Magdalena Kowalewska
Magdalena Kowalewska
Magdalena Kowalewska Magdalena Kowalewska
3547
BLOG

Trzecia rocznica katastrofy smoleńskiej. Reportaż

Magdalena Kowalewska Magdalena Kowalewska Rozmaitości Obserwuj notkę 65

Zgromadzona Polska na Krakowskim Przedmieściu już nie płakała, tak jak trzy lata temu. Modliła się o prawdę, bo serca Polaków, którzy chcą prawdy o katastofie smoleńskiej, przepełnione są goryczą i niepokojem.

- „Żeby Polska była Polską!” – słyszę donośne wołanie Jana Pietrzaka, siedząc w restauracji Kina Kultura na Krakowskim Przedmieściu po wielogodzinnych rozmowach z Polakami, którzy w trzecią rocznicę bezprecedensowej narodowej katastrofy w historii całego świata, przybyli przed Pałac Prezydencki, aby uczcić pamięć poległych w Smoleńsku. Tego dnia nie bez znaczenia było znamienne wołanie: „Tu jest Polska!”. Bo 10 kwietnia 2013 roku, prawdziwi Polacy zgromadzili się właśnie na Krakowskim Przedmieściu, oddając hołd tym, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej. Osoby, które tego dnia spotkałam nigdy nie zapomną śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Nie zapomną także jego ciepłej, pełnej serdeczności małżonki Marii oraz pozostałych 94. pasażerów, którzy 10 kwietnia 2010 roku lecieli na obchody 70. rocznicy Zbrodni Katyńskiej.

W momencie, kiedy na chwilę przysiadłam, aby napisać relację z uroczystości upamiętniających kolejną rocznicę tego  dramatycznego wydarzenia dla Polaków, wybiła właśnie godz. 18.40. Przez okno obserwuję niekończące się morze biało-czerwonych flag zmierzających właśnie na Msze św. do archikatedry św. Jana, w której  10. dnia każdego miesiąca od trzech lat gromadzą się Polacy. Wierni prawdzie i pamięci Polacy nie mieszczą się tam każdego miesiąca. Nie zmieścili się  i tym razem w warszawskiej archikatedrze. Plac Zamkowy i Krakowskie Przedmieście w trzecią rocznicy katastrofy smoleńskiej stały się prawdziwym sercem Polski z niekończącym się biało-czerwonym morzem flag, pośród których można było dostrzec także flagi naszych braci Węgrów.  - Jadąc dzisiaj od rodziców z Krakowa, w radiu słyszałam, że na Krakowskim Przedmieściu jest mało ludzi, że mało ludzi jest w Warszawie. Zobaczcie, ile Was jest! Chciałam wszystkim Państwu podziękować! Tym wszystkim, którzy są ze mną tutaj dzisiaj w Warszawie i tym, którzy w innych miastach pamiętają, co stało się 10 kwietnia 2010 roku – mówiła poruszona obecnością tłumów Polaków Marta Kaczyńska na zakończenie wieczornego Marszu, oddającego hołd i pamięć śp. Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu i jego małżonce Marii oraz pozostałym 94. osobom, które zginęły w Smoleńsku.

Do stolicy przyjechał Świebodzin, Zielona Góra,  Chełm, Wrocław.  Listę  miejscowości, których mieszkańcy przybyli  do Warszawy tego dnia można byłoby wymieniać jeszcze długo. Tutaj, na Krakowskim Przedmieściu, tak jak trzy lata temu, znowu można była spotkać rozmodlonych, pełnych zadumy i refleksji Polaków, którzy spacerowali się z całymi rodzinami już od Placu Zamkowego. Każdy z nich chciał ponownie zapalić symbolicznego znicza, który zapewne kolejnego dnia, albo jeszcze późno w nocy, sprzątnie znowu straż miejska lub Zarząd Dróg Miejskich.

Na Krakowskie Przedmieściu przed godz. 15.00na scenie ustawionej na przeciwko Pałacu Prezydenckiego Jan Kasprzyk zapowiadał właśnie koronkę do Miłosierdzia Bożego. Zgromadzeni wierni, wołając „Jezu ufam Tobie” razem z misjonarzem o. Jerzym Gardą modlili się o do Boga o  łaskę miłosierdzia dla tych, którzy zginęli 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku.

Już wtedy z wielkim trudem było przecisnąć się przez zgromadzone tłumy. Aby cokolwiek zobaczyć, musiałam przedostać się przez niezliczoną ilość fotografów i operatorów kamery. Ciągle ktoś mnie mijał. A to mężczyźni ze zniczami,  ubrani w białe koszulki z napisem „Warto być Polakiem”, a to osoby rozdające biało-czerwone kotyliony oraz zdjęcia Lecha i Marii Kaczyńskich, wśród jedna z kobiet zachęcająca młodych ludzi do wzięcia fotografii,  które  rozdawane są za darmo, a to wreszcie ekipa filmowa „Smoleńsk”, która pod czujnym okiem Antoniego Krauzego rozpoczęła zdjęcia do tego filmu. Wszyscy potrafili zachować się wielką uprzejmość i życzliwość. Żadnych przepychanek, żadnych obraźliwych słów. Każda z osób, które  tego dnia spotkałam przed Pałacem Prezydenckim, w ciszy i spokoju wspominała śp. Lecha Kaczyńskiego i jego małżonkę oraz -  jak powiedział mi jeden z rozmówców – „osób służących prawdzie i Polsce”.

Zgromadzona Polska już nie płakała, tak jak trzy lata temu. Zgromadzona tutaj Polska modliła się o prawdę, bo serca Polaków są przepełnione goryczą i niepokojem. Niepokojem o stan Państwa Polskiego, które w sprawie wyjaśnienia przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem nie zdało egzaminu. - Jestem tutaj od 2010 roku co miesiąc. Byłam też, gdy zabierano krzyż z Krakowskiego Przedmieścia . Polonia oraz Polacy mieszkający w naszym kraju domagają się prawdy. Z perspektywy trzech lat, rząd polski nie zrobił nic, żeby wyjaśnić przyczyny katastrofy pod Smoleńskiem. Tutaj, na Krakowskim Przedmieściu, powinna spotykać się Polonia z całego świata. Naszym zadaniem jest wspieranie rodaków  i dążenie do prawdy o tym, co stało się  10 kwietnia 2010 - mówi mi Maria Jolanta Dźwigała, prezes Stowarzyszenia Obrońców Krzyża i prezes Klubu Naszej Polski w Paryżu, która razem z przyjaciółmi w trzecią rocznicę katastrofy smoleńskiej od samego rana pełniła wartę na Krakowskim Przedmieściu, trzymając biało-czerwoną flagę, krzyż i  transparenty. Obok pani Jolanty stoi Dariusz Wernicki. Pełen goryczy, wspomina: - Trzy lata temu wyjechałem z kraju po katastrofie smoleńskiej, ponieważ byłem straszony za to, że jako dziennikarz próbowałem nagłośnić  korupcję w ministerstwie rolnictwa – mówi, dodając, że on również walczy o prawdę o Smoleńsku.

- Moim obowiązkiem jest być obecnym na Krakowskim Przedmieściu w każdą rocznicę katastrofy smoleńskiej. Jesteśmy winni to tym, którzy zginęli 10 kwietnia 2010 r. Ci licznie zebrani ludzie to ogromny dowód na to, że potrafimy być razem! Mam nadzieję, że prawda zwycięży!  - wyznaje mi 32-letni Rafał z Tczewa.

Zebrani na Krakowskim Przedmieściu Polacy tego dnia oprócz  m.in. wysłuchania koncertu „Tryptyk smoleński: wiara, nadzieja, miłość”  pod batutą najmłodszego polskiego dyrygenta i kompozytora Jakuba Milewskiego, mogli również obejrzeć wzruszający film, przypominający pamięć o śp. Lechu Kaczyńskim pt. „Prezydent” . Był to jeden z najbardziej poruszających momentów. W trzecią rocznicę katastrofy smoleńskiej znowu było pochmurno i szaro, tak jak 10 kwietnia 2010 r.

Z
 wielkim przejęciem oglądający film w strugach wiosennego deszczu patrzyli na Lecha Kaczyńskiego i jego wizytę w Gruzji w 2008 r., który jak dowiadujemy się z filmu „Prezydent”, potrafił w przeciągu półtora dnia zachęcić  przywódców Wschodniej Europy m.in. Litwy i Ukrainy do odbycia wizyty w Gruzji i publicznego opowiedzenia się po stronie Gruzinów zaatakowanych przez Rosjan.  "Lech Kaczyński powstrzymał rosyjskie czołgi" - słowa, które w filmie wypowiada Maciej Łopiński, były szef Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego wywołują niemilknące oklaski. Wraz z końcem projekcji powoli przestaje padać deszcz. Zapada wymowna cisza i niekończące się brawa. Na jednym z transparentów, na których widnieje roześmiane zdjęcie śp. Lecha Kaczyńskiego czytam: „Twój duch jest z nami!”.

 

Zobacz galerię zdjęć:

Magdalena Kowalewska
Magdalena Kowalewska Magdalena Kowalewska Magdalena Kowalewska Magdalena Kowalewska Magdalena Kowalewska Magdalena Kowalewska Magdalena Kowalewska

Zawsze wśród ludzi.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości